Szłam
wąską uliczką z czarną parasolką w ręku. Deszcz zacinał niemiłosiernie. Na
chodnikach wytworzyły się sporej wielkości kałuże nie pozwalające komukolwiek przejść.
Pogoda doskonale opisywała mój obecny nastrój. Nie czuje się najlepiej.
Wszystko mnie przytłacza. W mojej głowie kłębi się tysiące negatywnych myśli.
Nie potrafię ich kontrolować. Chciałabym po prostu odciąć się od tej monotonii
i rutyny.
Usłyszałam warkot silnika i pisk opon. Odwróciłam się do tyłu dostrzegając
mężczyznę na motorze w skurzanej kurtce, czarnych spodniach i kaskiem na głowie
przez co nie mogłam ujrzeć jego twarzy. Chłopak przyśpieszył. Przejechał obok
mojej osoby wjeżdżając w dużą kałuże tym samym ochlapując mnie. Wydałam z
siebie głośny pisk, spoglądając na moje całkowicie przemoczone ubranie.
Nieznajomy zatrzymał się i zszedł z motoru. Ściągnął kask ukazując się. Był
przystojny, nawet bardzo przystojny. Miał ciemną karnację, czarne, porządnie
ułożone włosy oraz niesamowite brązowe oczy w wardze i brwi można było dostrzec
kolczyki. Przyglądałam mu się przez chwile mierząc go od góry do dołu.
- Przepraszam, że cię ochlapałem maleńka. – powiedział ukazując rząd
niesamowicie białych zębów. – Wszystko w porządku ?
- Um… jasne, tylko jestem cała mokra. Jak ja się pokaże w pracy ? – zapytałam
lekko zaniepokojona.
Chłopak stał chwilę przeczesując nerwowo włosy i przegryzając wargę. Ogarniała
nas wszechobecna cisza, która nieco mnie krępowała.
- Gdzie mieszkasz ? – spytał nagle zbijając mnie z tropu.
- Mogę wiedzieć po co ci ta informacja ? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie
unosząc brwi do góry. Chłopak przeczesał włosy palcami wzdychając cicho.
- Nie wierzę kurwa, że to robię.- mruknął ledwo dosłyszalnie. – Podwiozę cię do
domu, przebierzesz się, a potem zawiozę cię do pracy. W końcu to wszystko moja
wina.
- Nie wiem czy mogę ci zaufać, przecież cię nie znam. – odparłam zakładając
ręce na biodra i przygryzając wargę.
- Jestem Zayn. Już mnie znasz. – powiedział uśmiechając się cwaniacko.
- Bella. – powiedziałam wyciągając w jego kierunku dłoń którą delikatnie
uścisnął.
- To co dasz mi ten cholerny adres? – spytał kierując się w stronę motoru.
Podałam chłopakowi adres mojego zamieszkania, ponieważ nie miałam innego
wyjścia. Nie chciałam się spóźnić do pracy, a w mokrych ubraniach raczej nie
wypada przyjść.
Założyłam kask, który otrzymałam od brązowookiego i usiadłam na motor. Chłopak
ruszył. Jechał dość szybko. Oplotłam go ramionami w pasie bojąc się upadku.
Poczułam niesamowity zapach jego perfum, który wypełniał moje nozdrza. Zayn
przyśpieszył przez co zaniepokoiłam się lekko. Pojedyncza łza spłynęła po moim
policzku zostawiając po sobie mokrą ścieżkę. Nie mogę uwierzyć w to, że nadal
boje się prędkości, chociaż ,mam co do tego swoje powody, i to nie byle jakie.
Zacisnęłam oczy i mocniej wtuliłam się w jego ciało żałując, że przystanęłam na
jego propozycję. W pewnym momencie stanęliśmy w miejscu. Otworzyłam oczy i
zauważyłam przed sobą kamienice w której mieszkam. Zsiadłam z motoru ściągając
kask i szybko przecierając policzki. Podałam go brunetowi, który uśmiechnął się
do mnie delikatnie.
- Dzięki, że mnie podwiozłeś. Dalej już sobie poradzę. – powiedziałam stanowczo
nie mając ochoty znowu jechać z zawrotną prędkością na motorze.
- Nie mam mowy. Powiedziałem, że odwiozę cię do pracy. – odparł przeczesując
włosy palcami.
- Um… n-nie wiem czy to dobry pomysł. – wyjąkałam spuszczając głowę w dół.
- Dlaczego ? Coś jest nie tak ? – spytał podchodząc bliżej.
- Jechałeś trochę za szybko, a ja… trochę się boję. – oznajmiłam bawiąc się
swoimi palcami.
- Trzeba było mi powiedzieć, do cholery. – mruknął przygryzając wargę. – Spoko
postaram się jechać wolniej maleńka. – dodał puszczając oczko.
- Poczekaj tu pójdę się przebrać. – rzuciłam wbiegając na korytarz.
Ruszyłam w kierunku mojego mieszkania, gdy znalazłam się przed drzwiami od
kluczyłam je i weszłam do środka. Moje mieszkanie nie należało do dużych,
ponieważ nie było mnie na to stać. Zamieszkiwałam tutaj z moja przyjaciółką
Laną i razem opłacaliśmy rachunki.
Poszłam do pokoju i wyciągnęłam z szafki czarne jeansy, koszulkę w paski i
czarny sweterek. Przebrałam się szybko i wrzuciłam przemoczone ubrania do kosza
na pranie.
Założyłam trampki i skórzaną kurtkę i skierowałam się w stronę wyjścia z
mieszkania. Zamknęłam drzwi na klucz i wyszłam z kamienicy.
Przed budynkiem tak jak oczekiwałam stał Zayn. Opierał się nonszalancko o
motor, czytając wiadomość i uśmiechając się do telefonu. Podeszłam do niego i
chrząknęłam. Chłopak spojrzał na mnie i schował telefon do kieszeni spodni.
- Um… możemy jechać. – mruknęłam spoglądając na niego.
- Jasne słonko. Gdzie pracujesz ? – zapytał wsiadając na ten przeklęty motor.
- W Starbuck’s na Lambhet Street. – powiedziałam oschle.
- Często tam bywam, ale ciebie jeszcze tam nie widziałem. – oznajmił zasiadając
na motor.
- Dopiero kilka dni temu zaczęłam pracę. – odparłam powtarzając jego ruch, po
czym założyłam kask i wtuliłam się w jego ciało.
Droga powrotna minęła bardzo szybko chociaż Zayn starał się jechać wolno. Byłam
mu za to wdzięczna, ponieważ nie chciałabym ponownie poczuć tego strachu.
Niektórym może wydawać się dziwne to, że boje się nadmiernej prędkości, ale
każdy z nas ma jakieś niedoskonałości.
Staliśmy przed Starbuck’sem w kompletnej ciszy zerkając na siebie ukradkiem.
- Um… d-dzięki, że mnie podwiozłeś. – mruknęłam uśmiechając się delikatnie.
Boże jaki on był onieśmielający !
- Nie ma za co maleńka. – rzucił puszczając do mnie oczko.
- To ja już pójdę. Jeszcze raz wielkie dzięki. – powiedziałam nieśmiało
odwracając się.
Weszłam do lokalu i od razu ujrzałam za ladą uśmiechniętą Lane. Podeszłam do
niej przytulając się. Odwzajemniła gest oplatając mnie ramionami.
- Cześć Bella. Jak się czujesz ? – zapytała spoglądając na mnie. Każdego dnia
od kąt wydarzył się ten nieszczęśliwy wypadek zadaje mi to samo pytanie.
- Cześć. W porządku. – powiedziałam szczerze uśmiechając się. – Pójdę się
przebrać w ten cholerny mundurek. -
dodałam wywracając oczami.
Weszłam do szatni dla pracowników, otworzyłam swoją szafkę i wciągnęłam z niej
mundurek, głupie wymogi pracownicze. Przebrałam się szybko w za krótką czarną
spódniczkę, białą elegancką koszulę i przewiązałam na biodrach zielony
fartuszek z logo firmy. Wyszłam z szatni i podeszłam do przyjaciółki. Dzisiaj
razem mamy zmianę co bardzo mnie cieszyło. Stanęłam za ladą i odebrałam
zamówienie od pierwszego klienta.
Wspaniały rozdział.Na prawdę dobrze piszesz. Będę tu wpadać. Czekam na kolejny. : 3
OdpowiedzUsuńGenialne. vfnbjfhbhbjhjbjkbvlk Chce next. <3
OdpowiedzUsuńBardzo fajne. Podoba mi się.... kiedy kolejny rozdział ? :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rozdział :3 Mam nadzieję, że kolejny pojawi się jak najprędzej i szybko się nie zniechęcisz do pisania ;D
OdpowiedzUsuńŚwietnie *.* Czekam na next <33
OdpowiedzUsuńCiekawie się zaczyna,bardzo dobrze piszesz,czekam na to co bedzie dalej <3
OdpowiedzUsuń